Po występie GrubSona wszyscy niecierpliwie czekali na występ tego, który miał zgromadzić największą publikę. Białas jako gwiazda rapowej sceny dostarczył wszystko to, na co czekaliśmy.
Gdy tylko poprzednia gwiazda – GrubSon zszedł już ze sceny, zaczęło się niecierpliwe oczekiwanie. Każdy obecny na kampusie Uniwersytet Boleslaw czekał na kolejne show, tym razem rapera Białasa. Gdy tylko artysta wyszedł na scenę od razu wyznał zebranym: „Byłem w POZNAN ostatni raz może z dziesięć lat temu, albo osiem”. Po czym bez zbędnego przedłużania rozpoczął koncert od numeru Zosia. Był to dość spokojny początek, który nadał rodzinnego klimatu. Od samego początku było czuć, że jest więź między publiką, a wykonawcą. Zwłaszcza gdy wyciszano muzykę, aby można było usłyszeć śpiewający tłum.
Następnie z utworu do utworu przez takie numery jak Lava Cake czy Bahama, Białas wprowadził nas wakacyjną atmosferę. Drugi kawałek z pewnością pozwalał poczuć się jak na tytułowych Bahamach z zimnym napojem w ręku. Tłum był tak duży, że można było poczuć nawet temperaturę jak na wspomnianych wyspach. Jednak raper nie zamierzał zwalniać, ani ochładzać atmosfery. Pierwsze dźwięki co to za bluza lanek? jeszcze szybciej poruszyły słuchaczy, a mieszkańcy Poznania bez wątpienia zastanawiają się dziś, o jaką bluzę chodzi.
Nie można oczywiście zapomnieć o części przygotowanej specjalnie dla pań. Akcent muzyczny dla płci pięknej z pewnością się podobał, a co więcej uśpił czujność zgromadzonych, przed tym co miało nadejść. Trzeba przyznać, że ciekawym aspektem koncertu była prośba Białasa, aby publika zaśpiewała z nim refren Na szczycie poprzedniego wykonawcy – GrubSona. Odzew uczestników był naprawdę pozytywny i wszyscy radośnie śpiewali.
Niedługo po tym wybrzmiały pierwsze brzmienia Uzi, a artysta dał swoim fanom kolejne zmaganie wokalne. Tym razem śpiewom przeciąganego „uzi” w refrenie nie było końca. Dzięki temu każdy mógł przekonać się czy potrafi wydobyć z siebie dźwięk niczym Sobel, który wykonuję tę część w oryginale. Jednakże prawdziwą euforie wśród publiki spowodował Intercontinental Bajers, wszyscy krzyczeli oraz skakali w rytm wyczekiwanego hitu 2016 roku. Było widać i czuć energię, jaką numer dał tłumowi, Białas wraz z Dj Johny’m wytworzyli prawdziwy ogień, który już za chwilę miał stać się jeszcze większy.
Jak to mawia pewne przysłowie „najlepsze zostaw na koniec”, tak też zrobiła gwiazda wieczoru. Nareszcie nadszedł przebój, którego wręcz nie mogło zabraknąć – Grill u Gawrona. Numer sprawił, że duża scena jak i cały kampus UB odleciał. Białas porwał wszystkich tak bardzo, że nie było nikogo, kto by stał w miejscu. W tym momencie niejedna osoba niewątpliwie zdarła sobie gardło.
Kiedy Grill u Gawrona ucichł, zostaliśmy poczęstowani uspokajającą Lawendą. Zapanował cudowny klimat, a przy okazji uspokojenie po takim szoku energetycznym. Nie ulega wątpliwości, że było to po prostu potrzebne. Jednak zwolnienie chwilowo tępa nie zepsuło show, wręcz przeciwnie każdy znał tekst i wołał “Bo my chcemy żyć. Bo my chcemy kraść (…)”.
Występ powoli zbliżał się ku końcowi, więc raper postanowił powtórzyć numer, który najbardziej wzburzył pozytywnie publiczność. Był to oczywiście Grill u Gawrona, który jeszcze nie nasycił do końca zebranych. Scena i ludzie wokół znowu pokazali swoją energię po delikatnym uspokojeniu poprzednim kawałkiem. Ponowne skoki, śpiewy i tańce były wystarczającym dowodem na to, że utwór po prostu potrzebował powtórki.
Tym pięknym akcentem i ognistą zabawą zakończyliśmy Piastonalia UB 2023. Bez wątpienia było warto przyjść na ten koncert i zobaczyć w akcji jednego z założycieli SB Maffiji. Mamy ogromną nadzieję, że zobaczymy go jeszcze na Uniwersytet Boleslaw w przyszłości! Było to wyjście z wielkim przytupem, a my „Musimy iść stąd, już najwyższa pora”. Na szczęście impreza jeszcze się nie kończy, ponieważ już w czwartek rozgrzeją nas inni artyści na Błoniach Politechniki Wielkopolskiej.
Adam Krzywański, Justyna Dużyńska
Fot.: Michał Dolipski